niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 5



- Na mnie? - spytał z lekkim akcentem.

- Może.

Czy ja właśnie prawie zgodziłam się z jego pytaniem? Idiotka. Eh, nie ukrywam, że strasznie mnie pociąga, jego piękne głębokie dołeczki, zielone tęczówki, loki, po których często przeciera rękami zadzierając przy tym do góry, szeroki uśmiech, tatuaże, które wypełniają go, określają jestestwo.
- Ciesze się, ze w końcu to przyznałaś... - uśmiechnął się łobuzersko z satysfakcją.

- Nie powiedziałam TAK, tylko, MOŻE, a to robi wielką różnicę. 

- I tak wiem co miałaś na myśli, kochanie.

- Nie mów tak do mnie. Nigdy.Więcej... - Zaakcentowałam specjalnie i oddzieliłam ostatnie dwa słowa.

Ugh. Zaczyna mnie denerwować jego zachowanie. Boję się, że zobaczy nas ktoś. Z resztą, tu jest tona gapiów, ale chodzi mi o Emmę. Jestem ciekawa, jakby zareagowała, wcześniej kiedy ją uderzył...ech. Dziwnie się zachowuję, nie rozumiem jej.

- Nie złość się. Mała. - mówiąc to trzymał mnie mocno za nadgarstek, sprawiało mi to ból.

Nawet nie zwrócił uwagi na to co robi. Boję się go. Patrzył się tak na mnie jeszcze chwilę i odszedł szyderczo się śmiejąc. Zaraz po tym zaczęła grać muzyka. Strasznie głośna, ale spokojna. Z mojego zamyślenia wybił mnie pewien ładny chłopak.

- Witaj koleżanko. Jestem Nick. A Ty? -  przedstawił się uśmiechając się przy tym nieśmiało.

- Willy. - odpowiedziałam oschle.

- Zatańczysz? - spytał.

- Tak. - odpowiedziałam dalej nie schodząc z tonu 'oschłej suki'.

- Proszę. - podał mi sok przy tym łapiąc za rękę.

Miał blond włosy, niebieskie oczy i jeden dołeczek. Słodki, ale nie w moim typie.

Widziałam kącikiem oka, że cały czas przygląda nam się Harry. Wracając, przejechałam delikatnie palcami po szyi docierając do karku. On był bardzo śmiały, dotknął moich pleców zjeżdżając coraz niżej, aż dotarł do pośladków mocno je przy tym ściskając, normalnie spoliczkowałabym go, ale ilość alkoholu, jaką w Sobie miałam, nie pozwalała mi na to, nie kontrolowałam w pełni Swoich ruchów, nie wiem co się ze mną działo, zaczęłam mieć mroczki przed oczami, ale czułam, że cały czas jestem przez niego obmacywana.

  Nie podobało mi się. Przybliżył się do mnie i szepną parę słów na ucho - Jesteś bardzo piękna. Mam na Ciebie ochotę. - i wpił się w moje usta. Nie wiedziałam co mam zrobić. Trochę nie za szybko? Zaczęłam się szarpać, próbowałam uciec, ale był silniejszy. Nie minęło 15 sekund, a poczułam wielki ucisk na ramieniu, który odciągnął mnie od chłopaka.

- Co Ty kurwa wyprawiasz?!

Jego wzrok był skierowany na zdezorientowanego blondyna. Czego on znowu chce?! Czyżby przemawiała przez niego zazdrość? Nie, bo niby czemu?

- Stary, spokojnie. Nie wiedziałem, że ona jest tu z Tobą!

- Bo nie jestem. Harry, daj spokój, nic się nie stało. - wymamrotałam, ale to chyba nie był dobry pomysł.



 Popatrzył na mnie groźnie, oblizał usta, ścisnął ręce w pięść i uderzył chłopaka w twarz. Jego piękne zielone oczy zmieniły się w czarne. Emanowały przez nie chłód i złość. W jego krwi zapewne płynęły nieograniczone zasoby adrenaliny.

- Jesteś...- dodał patrząc na mnie spod byka.- Jak nic się nie stało? Obmacywał Cię!

Uderzył go znowu nie odrywając wzroku ze mnie, patrzył się prosto w moje oczy, abym czuła ból jaki mu sprawia. Próbowałam hamować łzy, lecz nie potrafiłam, leciały ciurkiem mimowolnie. Mógł trzymać ręce przy Sobie. Nie zgadzałam się na to, nie mogłam się uwolnić. Był za silny, nie czułam się najlepiej, nie miałam w ogóle siły, nie wiem co się dzieje. Biłam się z własnymi myślami, z jednej strony było mi go szkoda, a z drugiej wykorzystał mnie. Idiota.

Nie wiem nawet jak Loczek dał radę pobić Nicka, skoro jest tak strasznie pijany, jeszcze trochę alkoholu i ledwo by chodził, nie wiem też ile wypił, ale raczej jest przyzwyczajony do dużych dawek alkoholu w swoim ciele.

- Nie jestem! - krzyknęłam, lecz zaraz zniżyłam ton - Harry, proszę...chyba nie czuję się najlepiej, wracajmy już, zostaw tego pieprzonego gnoja!

Zmierzył mnie, przetarł mu rekom po ramieniu, już myślałam, że puści go wolno, ale bardzo się pomyliłam. Złapał go za kark i zaczął krzyczeć.

- Widzisz ją!? Widzisz kurwa?! Nie masz prawa więcej się do niej zbliżyć, a co dopiero dotykać czy całować! Rozumiesz!?

Brak odpowiedzi. Jedynie zaśmiał się gardłowo. Leżał tak cały we krwi i ciężko oddychał, a gdzie jest kurwa Zayn?! Stoi razem z Jane daleko za tłumem, widzą to co się tutaj dzieje, tylko czemu nie pomogą?! Wszyscy stoją i się gapią, zamiast zabrać stąd tego gnoja.

- Nie słyszę! - uderzył go znów, nie ściągając swojego ciężkiego i przenikliwego wzroku ze mnie.

- T...t...tak. - w końcu odpowiedział, dławiąc się własną krwią.

- Harry... chyba jest ze mną coś nie tak, nie czuje nóg. - przerwałam im jakże ciekawą rozmowę.

Bez chwili namysłu puścił go, podszedł do mnie, czuć było od niego alkohol mieszający się z dymem papierosowym i cudownie pachnącymi perfumami. Złapał mnie w pół i wziął na ręce. Czułam się tak bardzo bezpieczna. Objęłam go w pasie i wtuliłam się w jego zbudowany tors wkładając ręce za kamizelkę. Zaniósł mnie do auta. Był zdenerwowany, bardzo zdenerwowany. Czułam jak ciężko oddycha. A w ogóle to ktoś wie, gdzie jest Emma? Nie? Ech. Dziwne.

- Harry! Co Ty robisz? - Zapytał zdyszany Zayn.

- Pomagam małej. - odpowiedział dosyć spokojnie.

Zrobiło mi się miło. Nie czułam już złości, a ciepło i spokój. Kiedy niósł mnie tak jeszcze kawałek zauważyłam nasze auto.
Zayn podbiegł szybciej i otworzył drzwi, a Harry delikatnie położył mnie na siedzeniach z tyłu. Mulat wraz z Jane usiedli z przodu, a Styles otworzył tylne drzwi i usiadł powoli, podniósł mnie i przytulił. Jechaliśmy już około 15 minut, cały czas byłam wtulona w Harry'ego, a on delikatnie głaskał mnie po głowie przejeżdżając czasem po policzku. Nagle, znów poczułam się o wiele gorzej, czułam jak wylatuje ze mnie energia.

- Ha, Harry...

- Spokojnie, jestem tu, co się dzieję? Will? Hallo! Mała!
- Zayn! Przyspiesz, ona traci przytomność! - krzyknął do Mulata, a ten przystawił nogę do gazu.

Zdążyłam usłyszeć te słowa i odpłynęłam.



~W domu~

- Jane, co się stało, gdzie są inni?

- Pojechali zawieść Harry'ego do lasu. A Ty straciłaś przytomność. Ten chłopak coś Ci dosypał.

- Czemu do lasu?

- Ma Swoje ulubione miejsce, zawsze tam odpoczywa. Jedzie wściekły, a wraca spokojny, pełen radości i wyluzowany.


- Dlaczego Harry tak zareagował? - zapytałam z zaciekawieniem w głosie.

- Nie rozumiesz? Jest zazdrosny, boi się, że ktoś może Cię skrzywdzić, a sam robi to samo. On nie szanuje żadnej kobiety, wszystkie gwałci i wykorzystuje.

Yy, zaraz, zaraz! Czy ona powiedziała, że ten chłopak mi coś dosypał? Kurwa!

- Aha? Ej, co konkretnej wsypał!?

- Nieważne, już jest dobrze.

- Jak to? Nie, powiedz mi co! Proszę.. - wypowiedziałam to łamiącym się głosem.

- Pigułkę gwałtu kochana, ale nie martw się, już jest wszystko dobrze na szczęście wsypał Ci mała ilość.

- CO!?

...



6 komentarzy:

  1. Serdecznie zapraszamy na nowy rozdział :)
    http://sophieandzayn.blogspot.com
    Aga & Monia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej I jest, fajny mam nadzieje że bedzie przyplyw weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super next szybka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale boski ^__^ Czekam na next ♥
    A tu masz linka http://zapsuta-dusza.blogspot.com/ Polecam *3*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Dziękuję ;3 Zapowiada się zajebiście :D

      Usuń
  5. Świetny bLog. <3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń