- Nic Ci nie będzie. - oznajmiła ze spokojem Jane.
- Ale, ale ja się boje, a co jeśli...
- Ej! Mała, powiedziałam, żebyś się uspokoiła.
- Ugh. Dobrze.
Żeby ona tylko wiedziała dlaczego tak się martwię. W sumie, to nie ciesze się z tego co mnie za niedługo spotka, ale cóż, matki się nie wybiera, to ona zgotowała mi taką przyszłość.
- Czemu tak bardzo się martwisz? To była mała dawka, zaraz Ci przeszło.
- Emm, nie ważne...
- Willy? - usłyszałam cichy i niepewny głos.
- Tak? - zapytałam nieśmiało.
- Czy Tobie podoba się Harry?
Zatkało mnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W sumie to tak, ale ma jej tak od razu powiedzieć, że tak?
- Hmm, boję się go... - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie dziwię się, ale widziałam jak na niego patrzysz. To nie jego wina, że taki jest.
- Jak nie jego? On po prostu chce taki być. - zapytałam dosyć zirytowana.
- Ty nic o nim.. o nas nie wiesz! - krzyknęła.
- Przepraszam, ale może jak rozjaśnisz trochę to zrozumie. O nas? To byliście kiedyś razem?
Dziwne, nigdy bym nie pomyślała, że oni byli razem, że w ogóle coś ich łączy. Zauważyłam, tylko jak dużo ze sobą rozmawiają, często przytulają, ale nie obchodziło mnie to w tedy.
- Moja mama
miała mnie i Mike'a, a późnej związała się z okrutnym ojcem
Harry'ego, który go później wyrzucił na zbity pysk. - odpowiedziała zdenerwowanym i ochrypniętym głosem.
- Dlaczego go wyrzucił!? A Ty? Czemu nie jesteś z nimi? To wy jesteście rodzeństwem?! - zapytałam dosyć zszokowana.
- Ponieważ zaczął się do mnie dobierać. Harry nas ostrzegał przed nim, ale za każdym razem dostawał od ojca, bo mama myślała, że on wymyśla i przekazywała mu to co powiedział Styles. W końcu wszystko wyszło na jaw i ten gnój zabił naszą matkę. Harry'ego wyrzucił, a mnie i Mike'a więził w piwnicy. Loczek wrócił po nas i uratował. Obiecał mi, że już nigdy mnie nie opuści.
- To okropne. Co za gnój... - dodałam zgorszona. - A gdzie jest teraz Mike?
Po tych słowach dziewczyna rozpłakała się. Ciekawe co z tego wyniknie. Strasznie mi jej szkoda, nigdy nie pomyślałabym, że Harry to jej doszywany brat. Ale kto to jest Mike? Jeszcze go nie poznałam, ale sądząc po reakcji Jane raczej nie poznam.
- Zginął w wypadku samochodowym. Harry kierował pojazdem. Przed tym zdarzeniem dało się jeszcze z nim pogadać, przygarnęliśmy Emmę i zaczęli ze Sobą chodzić, lecz on jej nie kocha, jest ze względu na to, ze chciała się zabić po tym jak pierwszy raz ją rzucił, on nie zniósłby jej śmierci...
- Mój Boże! Ja, em, jest mi strasznie przykro. Nie wiem co powiedzieć.
- Dlaczego go wyrzucił!? A Ty? Czemu nie jesteś z nimi? To wy jesteście rodzeństwem?! - zapytałam dosyć zszokowana.
- Ponieważ zaczął się do mnie dobierać. Harry nas ostrzegał przed nim, ale za każdym razem dostawał od ojca, bo mama myślała, że on wymyśla i przekazywała mu to co powiedział Styles. W końcu wszystko wyszło na jaw i ten gnój zabił naszą matkę. Harry'ego wyrzucił, a mnie i Mike'a więził w piwnicy. Loczek wrócił po nas i uratował. Obiecał mi, że już nigdy mnie nie opuści.
- To okropne. Co za gnój... - dodałam zgorszona. - A gdzie jest teraz Mike?
Po tych słowach dziewczyna rozpłakała się. Ciekawe co z tego wyniknie. Strasznie mi jej szkoda, nigdy nie pomyślałabym, że Harry to jej doszywany brat. Ale kto to jest Mike? Jeszcze go nie poznałam, ale sądząc po reakcji Jane raczej nie poznam.
- Zginął w wypadku samochodowym. Harry kierował pojazdem. Przed tym zdarzeniem dało się jeszcze z nim pogadać, przygarnęliśmy Emmę i zaczęli ze Sobą chodzić, lecz on jej nie kocha, jest ze względu na to, ze chciała się zabić po tym jak pierwszy raz ją rzucił, on nie zniósłby jej śmierci...
- Mój Boże! Ja, em, jest mi strasznie przykro. Nie wiem co powiedzieć.
- To jeszcze nie wszystko...
- Kontynuuj - odpowiedziałam niepewna jej reakcji.
- Emm, po wypadku, nie można było podejść do niego. Stał się niebezpieczny i nie do wytrzymania. Od tamtej pory wszyscy trzymamy dystans. Jedynie Zayn ma na niego jakikolwiek wpływ. Zaczął gwałcić i bić dziewczyny jakie natoczyły mu się na palec, niektóre przetrzymywał w piwnicy, aż zwariowały, jedna podcięła Sobie żyły, więc przez tydzień nic nie chciał jeść, siedział w swoim pokoju, a na następny znikał bez śladu. Nienawidzi kobiet, widzi w nich tylko pociechę na jedną noc i tyle. Robił to cały czas będąc z Emmą. Poza tym wszystkim to uważaj na Emmę, jest niebezpieczna, arogancka i nie zważa na uczucia innych, tak samo jak Harry.
- Dlaczego nienawidzi kobiet?! - zapytałam kompletnie nieświadoma tego co usłyszę. - A jego ojciec nic nie wiedział?
- Moja matka...Emm, była szmatą. Namawiała mnie do pewnych rzeczy, chyba sama wiesz o co mi chodzi. Miałem tylko 15 lat! - Harry krzyknął łamiącym się głosem wchodzą do salonu.
- Harry?! A, em, co Ty tutaj robisz? - zapytałam.
- Mieszkam. - burknął. - Ale Ty raczej nie, więc pakuj się, zaraz odwiozę Cię do domu.
- Nie wiedział. Wyjeżdżał na delegacje, a ona wtedy ściągała do domu klientów i na Twoich oczach uprawiała seks nawet z nieletnimi. Czasem i w Twoim w wieku.
- Jane, co Ty wyprawiasz?! - krzyknęłam, widząc straszny gniew w oczach Harry'ego. Był gotów wybuchnąć w każdej chwili.
- Kazała Ci na to patrzeć. Była nimfomanką i tyle. To choroba. Pękło coś w Tobie i zgłosiłeś to. Została zatrzymana, później ją wypuścili, lecz znowu przyprowadziła Sobie faceta, ale ten nie okazał się być taki miły jak reszta. Wyruchał, a potem zabił na Twoich oczach. Znienawidziłeś ją, a teraz uważasz nas wszystkie za takie same. - kontynuowała swoją wypowiedź co raz to spoglądając na ściśnięte dłonie Harry'ego.
- Zamknij się! Nie masz prawa jej tego mówić! - wrzasnął, lecz jego głos nie był szorstki i pełen grozy, ale załamany, łagodny i przerażony.
-Mój Boże.. To okropne. Co ta kobieta z Tobą zrobiła... jeszcze później ojciec. Ja, ja nie wiem co mam teraz powiedzieć. Harry strasznie mi przykro.
Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. To straszne, co to babsko z nim zrobiło. On się po prostu boi, boi się tego, że znów będzie cierpiał. A ja głupia mówiłam o nim takie słowa, jestem okropna!
Harry spojrzał na mnie spod byka, przeraźliwie lustrował moje ciało, aż wreszcie podszedł i przytulił, a z jego oczu wypłynęły przezroczyste, słone łzy. W końcu odsunął się, przetarł wilgotne policzki i zaczął iść w stronę sofy, usiadł i popatrzył się na Albę.
- Co on jej dodał? Pewnie tak samo jak Lily, ten pieprzony kwas...? - zapytał.
- Co?! Jaki kwas?! Nie, nie! To nie może tak być, to nie tak! - krzyczałam i machałam rękami z czego wybił mnie Harry łapiąc mocno za nadgarstki.
- Uspokój się, nic Ci nie będzie! - krzyknął patrząc przy tym prosto w moje oczy.
- Wy nie rozumiecie... Ja jestem w ciąży!
- CO?! - krzyknęli wszyscy chórem.
Wybuchnęłam płaczem, przecież to może źle skończyć się dla dziecka.
- O! To chętnie poznam tatusia! - krzyknął wściekły Harry.
Chłód i złość strasznie od niego emanowały, jego piękne zielone tęczówki pociemniały, zacisnął pięści i ruszył w stronę wyjścia.
- Harry, to nie tak jak myślisz. - próbowałam go zatrzymać.
Stanął, obrócił się w moją stronę i zlustrował dokładnie.
- A jak?! Może go tu przyprowadzisz, chętnie z nim porozmawiam!
- Harry..ale, ja nie wiem... - starałam się wydusić te słowa, ale nie potrafiłam.
Było mi wstyd, tak strasznie wstyd.
- Dziwka! - krzyknął i z powrotem ruszył w stronę dworu.
Zabolało i to bardzo. Jak mógł mi to powiedzieć? Nie wie co się stało, a w ogóle to czemu tak zareagował, reszta się cieszy, a on? Jest okropny, nie chce go znać!
Stanął na tarasie, oparł się o barierki i kopnął w doniczkę pełną bratków tłukąc ją przy tym.
Podeszłam bliżej wyjścia, powoli kładąc ręce na niebieskiej futrynie.
- On... mnie zgwałcił. - powiedziałam cicho, ale na tyle, aby mnie usłyszał.
Gdzieś w głębi miałam nadzieję, że może jednak nie usłyszą...
Odwrócił się w moją stronę, zacisnął ręce, złapał za barierki, lecz za moment puścił i podszedł do mnie i złapał za ramiona.
- Harry, boli, bardzo boli... - powiedziałam resztkami sił.
Przez całe to zamieszanie nie poczułam nawet kiedy wyszła ze mnie cała energia i mój brzuch! Bolał i to bardzo, zwijałam się z bólu, chciałam, aby to się skończyło jak najszybciej.
- Jedziemy do szpitala! I to już! - krzyknął loczek.
Złapał kluczyki, trzymając przy tym moje wiotkie ciało.
- Harry ja ją wezmę, leć odpalać auto. - dodał Zayn, lecz ten zgromił go spojrzeniem, złapał mnie w pasie i powiedział:
- Nie! Zostańcie! Zaraz Drake przyjedzie po towar. Musicie tu być.
~Oczami Harry'ego.~
Złapałem ją w pół i zaniosłem do auta. Kiedy wsiadłem do auta zauważyłem, że strasznie krwawi w okolicach intymnych. Krew płynęła strasznie szybko, nie obchodziło mnie auto, ważne, żeby wyzdrowiała.
- Harry.. Strasznie boli. - mówiła przez łzy.
Nie mogłem patrzyć jak cierpi, to straszne, gdyby nie ten pieprzony, niewyżyty gnój, Willow byłaby teraz zdrowa.
- Już jedziemy. Willy który to miesiąc? Muszę wiedzieć, żeby powiedzieć lekarzowi.... Słyszysz?!
- 3 miesiąc, Harry, 3 miesiąc. - odpowiedziała cicho.
- Aha, już dojeżdżamy, wytrzymaj!
Nagle usłyszałem straszny krzyk i płacz, przycisnąłem nogę do gazu i za 2 minuty byliśmy na miejscu. Wyciągnąłem ją z auta i wniosłem do szpitala. Krzyknąłem tylko, a kiedy pielęgniarki i lekarze zobaczyli kapiącą krew, od razu rzucili się do pomocy. Położyli ją na noszach, jeden z nich zapytał co się dzieje, a ja krótko mu objaśniłem. Zatrzymali mnie przed drzwiami i usłyszałem tylko parę słów.
- Nie może pan tam wejść! Musisz tu zostać!
- Pomożecie jej?! - zapytałem.
- Postaramy się! W którym jest miesiącu? - odpowiedziała pielęgniarka za pędzącego lekarza, który zniknął za drzwiami.
- Emm, w trzecim! Tak w trzecim! - odpowiedziałem szybko.
- Dobrze. Pozwoli pan ze mną, ponieważ trzeba wypełnić papiery. A więc kim pan jest dla niej? - zapytała spokojnym głosem. - Mężem, chłopakiem, bratem?
- Chłopakiem. - oznajmiłem, wiem, że będzie zła, ale musiałem, bo inaczej odesłaliby mnie do domu, a ja nigdzie się nie wybieram.
- To pana dziecko? - zapytała, wychwyciłem w jej głosie niepewność, wkurzyło mnie to.
Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.
- Nie..- postanowiłem nie kłamać, mała mogłaby być zła na mnie za to.
- Dobrze, to wszystko, proszę tu poczekać i się nie martwić.
- Harry.. Strasznie boli. - mówiła przez łzy.
Nie mogłem patrzyć jak cierpi, to straszne, gdyby nie ten pieprzony, niewyżyty gnój, Willow byłaby teraz zdrowa.
- Już jedziemy. Willy który to miesiąc? Muszę wiedzieć, żeby powiedzieć lekarzowi.... Słyszysz?!
- 3 miesiąc, Harry, 3 miesiąc. - odpowiedziała cicho.
- Aha, już dojeżdżamy, wytrzymaj!
Nagle usłyszałem straszny krzyk i płacz, przycisnąłem nogę do gazu i za 2 minuty byliśmy na miejscu. Wyciągnąłem ją z auta i wniosłem do szpitala. Krzyknąłem tylko, a kiedy pielęgniarki i lekarze zobaczyli kapiącą krew, od razu rzucili się do pomocy. Położyli ją na noszach, jeden z nich zapytał co się dzieje, a ja krótko mu objaśniłem. Zatrzymali mnie przed drzwiami i usłyszałem tylko parę słów.
- Nie może pan tam wejść! Musisz tu zostać!
- Pomożecie jej?! - zapytałem.
- Postaramy się! W którym jest miesiącu? - odpowiedziała pielęgniarka za pędzącego lekarza, który zniknął za drzwiami.
- Emm, w trzecim! Tak w trzecim! - odpowiedziałem szybko.
- Dobrze. Pozwoli pan ze mną, ponieważ trzeba wypełnić papiery. A więc kim pan jest dla niej? - zapytała spokojnym głosem. - Mężem, chłopakiem, bratem?
- Chłopakiem. - oznajmiłem, wiem, że będzie zła, ale musiałem, bo inaczej odesłaliby mnie do domu, a ja nigdzie się nie wybieram.
- To pana dziecko? - zapytała, wychwyciłem w jej głosie niepewność, wkurzyło mnie to.
Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.
- Nie..- postanowiłem nie kłamać, mała mogłaby być zła na mnie za to.
- Dobrze, to wszystko, proszę tu poczekać i się nie martwić.
Boskie, czekam na następny. Życzę weny. <3 KC .
OdpowiedzUsuń~D.
Mmm... Cudowne. <3
OdpowiedzUsuńDalej dawaj, dalej :3
Ślicznie piszesz. Dopiero dzisiaj zaczęłam czytać, a już się wkręciłam :3 Czekam na next. :D A i życzę weny ;* ♥
OdpowiedzUsuńBoże, cóż za świetny blog! Trafiłam na niego dzisiaj na blogu "I'm no angel, baby". Tak się cieszę, że na niego trafiłam! Świetne opowiadanie! Dawaj szybko nexta! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń*.* Tego się nie spodziewałam!!!!!! Własnie poczytałam całegobloga ! Świetnie piszesz <3 Szybko dajesz next bo nie wytrzymam!!! podoba mi się to, że cały czas coś się dzieje!!! jesteś boska po prostu ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnym czasie:
http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
oraz tutaj:
http://nig-d-y.blogspot.com/
;***
Dziękuję i zajrzę :)
UsuńSuper dzisiaj zaczęłam czytać i jestem zachwycona i to bardzo mi się podoba kocham kocham i jeszcze raz kocham i jak będziesz mieć wolny cza to zapraszam www.zycie-nie-ma-granic.blogspot.com i ten dopiero zaczynam i przyjaciółką www.bo-zycie-jest-po-to.blogspot.com /Światło bardzo prosze o komy u mnie plis
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj odkryłam twojego bloga i jest geniaaalny!
Chciałabym tak pisać. Wiem, że na pewno nie masz czasu, ale mogłabyś sprawdzić mojego bloga? http://kocham1d69.blogspot.com/
Pewnie, że wpadnę! ;)
Usuń